Co robić w świąteczne wieczory, czyli 10 filmów które można wtedy obejrzeć

Co robić w świąteczne wieczory, czyli 10 filmów które można wtedy obejrzeć


Kiedy byłam dzieckiem święta były dla mnie prawdziwie magicznym czasem. Bo czy nie ma czegoś niezwykłego w ciepło mieniących się lampkach, pachnącej choince i gorączkowej krzątaninie wystrojonej rodziny? To też czas, który możemy spędzić razem i obejrzeć np. jakiś dobry film. Dlatego przygotowałam dla Was zestawienie filmowych propozycji właśnie na tę okazję.
THOR: Ragnarok - Spuść powietrze i pękaj ze śmiechu

THOR: Ragnarok - Spuść powietrze i pękaj ze śmiechu


Taika Waititi to reżyser, który od pewnego już czasu przykuwał moją uwagę. Zaczęło się od filmu „Boy” z 2010, o skomplikowanej relacji łączącej ojca i syna, w świecie widzianym oczami dziecka. Piękne krajobrazy, zakręcona historia i nieszablonowi bohaterowie to coś co wyróżniało tę produkcję. Kolejny obraz Nowozelandczyka, który obejrzałam to „Co robimy w ukryciu”. Okazało się, że reżyser wypracowuje swój niepowtarzalny styl, który nadaje jego tworom unikalnego charakteru. Tym razem film przybrał konwencję reportażu i przedstawiał perypetie życia codziennego wampirów.Tak, wampirów! Waititi zagrał w nim również jedną z głównych ról, a z ekranu emanowało humorem w stylu Monty Pythona. No i wreszcie przyszedł czas na „Dzikie Łowy” (Hunt for the Wilderpeople), o których pisałam nie tak dawno na blogu. Zachęcam do przeczytania i obejrzenia, bo ta produkcja może dostarczyć wiele frajdy.

The Square - Żebracy i Hipokryci

The Square - Żebracy i Hipokryci


 
Odkąd film został nagrodzony Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu w Cannes czyhałam żeby mieć sposobność go obejrzeć. A to nie lada wyczyn, bo grali go w niewielu miejscach, niezbyt często i niezbyt długo. (To przecież nie Botoks). Faktycznie produkcja jest lekkim wyzwaniem z uwagi na czas trwania, bo 2,5 godziny seansu można już odczuć w pośladkach. Dodatkowo warto być ciągle skupionym na dialogach i rozwoju akcji, by nie zagubić sensu filmu i właściwie odczytać przesłanie, które chciał nam przekazać reżyser. Mimo potrzeby rzeczonego wysiłku polecam podejść do tego obrazu, za sprawą którego możemy niejednokrotnie się zaśmiać, ale także zadumać nad bieżącymi problemami uwierającymi europejskie społeczeństwo.
TO - Siła dziecięcej wyobraźni

TO - Siła dziecięcej wyobraźni


Czy Wy też będąc dziećmi baliście się wystawić stopę spod kołdry podczas zasypiania? Wiecie, że capnie ją wtedy jakiś potwór czający się pod łóżkiem? Dziecięca wyobraźnia to często ciężki kawałek chleba, ale bywa też błogosławieństwem. Zdarza się bowiem, że prawdziwe potwory nie czyhają na nas pod łóżkiem, a przybierają postać naszych ojców, matek, czy kolegów ze szkoły. Jednak kiedy mamy przyjaciół, na których można liczyć w każdej potrzebie, pozostaje tylko stawić czoła wszelkim strachom.  
Na pokuszenie – czyli co się dzieje, jak wpuszczą chłopa do chaty pełnej kobiet

Na pokuszenie – czyli co się dzieje, jak wpuszczą chłopa do chaty pełnej kobiet




Droga Czytelniczko, czy byłaś kiedyś w sytuacji, gdy spodobał Ci się jakiś chłopak i jednocześnie podobał się on też Twojej koleżance? Jeśli tak, to mniej więcej wiesz już o czym będzie najnowszy film Sofii Coppoli ;) Dodajmy do tego wojnę secesyjną w tle, tony falban i koronek, a otrzymamy obraz jeszcze pełniejszy. Mimo wszystko zapraszam Cię do dalszego poczytania opisu moich wrażeń po seansie. I Ciebie czytelniku też. Bo być może od zawsze chciałeś być w takim położeniu, że kilka kobiet naraz zabiega właśnie o Ciebie. Ale powiem Ci w sekrecie – to nie zawsze się opłaca i niech lepiej pozostanie w sferze Twoich marzeń. 
Obdarowani - Dar czy przekleństwo?

Obdarowani - Dar czy przekleństwo?



Lubiliście matematykę w szkole? Ja też nie za bardzo. Na studiach brałam nawet korepetycje z całek i pochodnych. Jednak dla siedmioletniej bohaterki filmu „Obdarowani” moje zadania okazałyby się żenująco proste, bowiem dziewczynka jest matematycznym geniuszem. Małą Mary (McKenna Grace) wychowuje samotnie jej wujek Frank (Chris Evans), który stara się zapewnić jej jak najbardziej normalne dzieciństwo. Nie chce by bratanica czuła się samotna lub wykluczona ze społeczeństwa przez swoje niezwykłe zdolności. Innego zdania jest babcia Mary i jednocześnie matka Franka, która za wszelką cenę nie chce dopuścić do zmarnowania wielkiego potencjału wnuczki.
Ostatni w Aleppo - Ludzka godność w gruzach

Ostatni w Aleppo - Ludzka godność w gruzach



Film rozpoczyna się sceną, w której grupka mężczyzn rozmawia ze sobą nie patrząc sobie w oczy, a zadzierając co chwilę głowy ku niebu. W trakcie biegu wydarzeń jeszcze nie raz powtórzą tę czynność. Wypatrywanie ze strachem nadlatujących nad miasto samolotów to bowiem ich przysłowiowy chleb powszedni. Podczas seansu wiele myśli kotłowało mi się w głowie, pojawiały się przeróżne emocje. Z jednej strony było to współczucie i niedowierzanie w to co widzę. Z drugiej poczucie wstydu, że siedzę właśnie w przytulnym kinie, gdy tam giną ludzie, a ja nie zrobiłam nic, by zainteresować się jakoś ich losem. No i jest jeszcze przecież cały kontekst polityczny i poczucie strachu, a czasem niechęci, które wywołuje w tak wielu z nas słowo "uchodźca".

Dunkierka - tylko jeden kierunek: DOM

Dunkierka - tylko jeden kierunek: DOM


Swego czasu Christopher Nolan był moim ulubionym reżyserem. Zachwyciło mnie Memento, pokochałam The Dark Knight. Incepcja i Prestiż również wpisały się w moje gusta. Nawet Interstellar, o którym mówiło się dużo złego - we mnie wzbudził pozytywne odczucia. Dlatego oczywistym jest, że na Dunkierkę czekałam z niecierpliwością. Ale cóż, po seansie mogę stwierdzić, że nie jest to Nolan, którego pokochałam. 
Baby Driver - pościgi, strzelaniny i piosenki

Baby Driver - pościgi, strzelaniny i piosenki


Kocham muzykę porównywalnie do filmów. Dzięki piosenkom potrafimy się zrelaksować i naładować pozytywną energią. Albo wręcz przeciwnie – dzięki niej wyrzucamy z siebie wszystkie kotłujące się demony. Ten film jest kopalnią wspaniałych utworów i może być to kusząca propozycja dla miłośników muzyki i kina akcji. Czuć tu świeżość i oryginalność reżysera  - Edgara Wrigtha. Muszę nadrobić jego poprzednie produkcje, bo ta najnowsza jest niezwykle czarująca.

Król Artur: Legenda miecza – Honor, ojczyzna i graffiti

Król Artur: Legenda miecza – Honor, ojczyzna i graffiti



Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, że Guy Ritchie zabiera się za kręcenie swojego nowego filmu byłam bardzo podekscytowana. Do obsady dołączały kolejne gwiazdy jak Eric Bana czy Jude Law - co tylko wzmagało apetyt. Niestety im bliżej polskiej premiery, zza Oceanu zaczęły dochodzić negatywne głosy krytyków i słabe wyniki boxoffice. Nie było najlepiej. Pomyślałam, że odpuszczę sobie seans, skoro to taki nieudany film. Jakże się cieszę, że jednak zdecydowałam się na niego pójść! Nie wiem skąd ta fala krytyki i złej prasy na nowy film Brytyjczyka. Oczywiście nie ma co udawać, że film nie ma słabych stron - bo ma, ale jako letni blockbuster spisuje się o niebo lepiej niż większość podobnych propozycji pokroju Mumii czy Słonecznego Patrolu.
Kiedy Tata wygrywa z Mamą – czyli 10 filmów specjalnie na Dzień Ojca

Kiedy Tata wygrywa z Mamą – czyli 10 filmów specjalnie na Dzień Ojca

23 czerwca. Nie świętujemy tego dnia jak 26 maja. W sklepach nie ustawiają się kolejki po parę skarpet, czy krawat, jak to bywa w kwiaciarniach na Dzień Matki. A szkoda. Może czas bardziej docenić naszych Tatusiów? Każda okazja jest dobra! To święto zainspirowało mnie, by wyszukać kilka ciekawych tytułów, w których to właśnie Ojcowie grają pierwsze skrzypce. Możecie je na ten przykład obejrzeć razem z Tatą w ten wyjątkowy dzień. Albo po. Przed też można. Zapraszam!
 

1. Sprawa Kramerów (1979)

PIRACI Z KARAIBÓW. Zemsta Salazara – powrót duchów z przeszłości

PIRACI Z KARAIBÓW. Zemsta Salazara – powrót duchów z przeszłości


Szczerze mówiąc, początkowo wcale nie miałam zamiaru pójść na najnowszych „Piratów…”. Wprawdzie lubiłam pierwsze 3 części, ale nie oszukujmy się – byłam wtedy nastolatką i moje wyobrażenie o dobrym filmie mocno się od tego czasu zmieniło. Wszak „Klątwa Czarnej Perły” miała premierę już prawie 15 lat temu! Seans „Na nieznanych wodach” sobie odpuściłam, po przeczytaniu, że na udział w produkcji nie zgodzili się Orlando Bloom i Keira Knightley. Pomyślałam wtedy, że na piracką łajbę szybko nie wrócę.
Kochać, jak to łatwo powiedzieć - czyli 10 filmów o miłości, przez którą ludzie płaczą

Kochać, jak to łatwo powiedzieć - czyli 10 filmów o miłości, przez którą ludzie płaczą


Czy w dzisiejszych czasach nie robi się już dobrych miłosnych melodramatów? W moim zestawianiu większość pozycji ma po kilkanaście lat! Szkoda - mam nadzieję, że moda na takie filmy jeszcze wróci. Ciekawa jestem jacy są Wasi ulubieńcy z tego gatunku. Titanic? Pearl Harbor? Mam nadzieję, że coś fajnego mi polecicie! A tymczasem zapoznajcie się z moimi typami.
Szybcy i wściekli 8 – Fenomen ryku silnika i prężonego muskuła

Szybcy i wściekli 8 – Fenomen ryku silnika i prężonego muskuła



Niespotykane, że film może poszczycić się w tytule cyfrą osiem. Najczęściej kończy się na trylogii. Bywa, że są wyjątki i seria ma więcej części - jak choćby Harry Potter. Ale tym razem mamy do czynienia ze swego rodzaju fenomenem, który wcale nie ma zamiaru na ósemce się skończyć. Twórcy ostrzegają, że dobiją do dziesiątki. Trudno się im dziwić skoro tylko najnowszy obraz zarobił już ponad MILIARD dolarów. Przecież nikt nie będzie za szybko uśmiercać kury, która znosi tak dorodne złote jajka. Nawet jeśli jeden z głównych aktorów sam poniósł tragiczną śmierć i nie będzie mógł uczestniczyć w kolejnych odsłonach.

Manchester by the Sea - Czarny humor i wzburzone morze

Manchester by the Sea - Czarny humor i wzburzone morze



Kiedy przydarza nam się coś złego to czy życie zwraca na to uwagę? W sensie - czy sprawi, że świat się zatrzyma albo przynajmniej trochę dla nas zwolni, bo przecież przechodzimy tragedię? Nic podobnego. Ludzie dookoła nas nadal będą gadać o głupotach, a złośliwość rzeczy martwych będzie niezmiennie dawać się we znaki. Nasz koniec świata przeżyjemy tylko w swoim wnętrzu, bo na zewnątrz wciąż niestrudzenie wzejdzie słońce.

Lee (Casey Affleck) jest zmuszony wrócić do rodzinnego miasta po śmierci swojego brata. Czekają tam na niego i stare i nowe problemy, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć po raz kolejny lub po raz pierwszy. W tej walce towarzyszyć mu będzie bratanek - Patrick (Lucas Hedges), który sam też musi stawić czoła straszliwej rzeczywistości. Ich relacja może okazać się dla obydwu lekarstwem na pokaleczone dusze. Tylko czy wystarczającym, by całkowicie zabliźnić rany?

Ghost in the shell - Za mało ducha w duchu

Ghost in the shell - Za mało ducha w duchu


Amerykański remake anime z 1995 roku już od początku wzbudzał wiele kontrowersji. Szczególnie było to widoczne u wiernych fanów pierwowzoru. Głosy sprzeciwu pojawiały się w sprawie obsadzenia Scarlett Johansson w głównej roli, ale wiele obaw dotyczyło także spłycenia przedstawionej historii i przesłania, które miała za sobą nieść. I tak, dla jednych ten film to sentymentalna podróż do przeszłości, a dla drugich zbezczeszczenie niepowtarzalnego dzieła. Jednak szczerze mówiąc, w przeciętnym zjadaczu popcornu ta pozycja nie wzbudzi większych emocji i szybko wypadnie mu z głowy. Tak też się stało i w moim przypadku.


Opowieść o Major, która jest niezwykłym połączeniem ludzkiego mózgu i ciała cyborga, rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Obserwujemy walkę dziewczyny o własną tożsamość i poszukiwanie prawdy o sobie. Niestety wieje przy tym nudą i do połowy seansu tak naprawdę mało ciekawego się dzieje. W produkcji przeważają drętwe dialogi, w które nijak da się uwierzyć. Historia przedstawiona w amerykańskiej wersji czerpie garściami z poprzedników (mangi i anime), jednak opowiada ją w sposób typowo hollywoodzki. Roi się tu od schematów, bohaterowie są ledwo naszkicowani, a sama fabuła jest dość przewidywalna.  
Piękna i Bestia - Ładna ona, brzydki on, a taka piękna miłość

Piękna i Bestia - Ładna ona, brzydki on, a taka piękna miłość



Nie od dziś wiadomo, że bajki Disneya są super, a jak ktoś myśli inaczej to musi mieć serce z kamienia. Mają wszystko co potrzebne naszym pociechom do szczęścia (a często także i nam) - uczą, bawią i wzruszają. No i są przepięknie zrobione! Któż z nas, będąc dzieckiem, nie chciał przenieść się w jeden z tych magicznych światów? Nic więc dziwnego, że producenci wyczuli okazję do zarobienia kolejnych grubych milionów nie musząc się specjalnie silić na żaden nowy pomysł.


Może wstyd się przyznać, ale nigdy nie widziałam oryginalnej wersji „Beauty and the Beast” z 1991 roku (po prostu jestem za młoda!). Tym bardziej drzemała we mnie chęć zapoznania się z tą historią i poczłapania do kina. Promocyjna machina nowej wersji była imponująca i o filmie mogliśmy usłyszeć jeszcze na długo przed jego premierą. Przekonać widzów miała przede wszystkim obsada z Emmą Watson na czele. U jej boku wystąpili też znani i lubiani aktorzy m.in. Ewan McGregor, Ian McKellen i boska Emma Thompson. Moje serce skradł jednak czarny charakter Gaston odgrywany przez Luke'a Evansa. Wyśmienity w swej roli aktor zdecydowanie potrafił być zapatrzonym w siebie pyszałkiem! Dużym plusem był też jego "przyjaciel-towarzysz" - LeFou. Uśmiałam się!
Captain Fantastic i Hunt for the Wilderpeople - Dajmy upust dzikiej naturze

Captain Fantastic i Hunt for the Wilderpeople - Dajmy upust dzikiej naturze


CAPTAIN FANTASTIC

„Captain Fantastic”  możemy właśnie oglądać na ekranach polskich kin. Na pewno przyczyniła się do tego oscarowa nominacja dla odtwórcy tytułowej roli - Viggo Mortensena. Za reżyserię jak i scenariusz odpowiada Matt Ross, który jak dotąd bardziej znany był z ról aktorskich. I w nowej odsłonie poradził sobie całkiem nieźle. Stworzył film unikatowy i z pewnością czuć w nim jego własny styl. Zdjęcia otaczającej przyrody są imponujące, a ciepłe światło w tle i klimatyczna muzyka wprawiają widza w błogi nastrój. Jest dużo śmiechu i komicznych sytuacji, chociaż ten obraz wcale nie jest typową komedią. 


Ojciec wraz z sześciorgiem dzieci mieszka gdzieś na totalnym odludziu i próbuje trzymać je z dala od zepsutego, kapitalistycznego świata. Uczy swoje pociechy jak zabić zwierzynę i jak obedrzeć ją ze skóry. Dzieci są bardzo mądre mimo, że nie chodzą do szkoły. Mówią w kilku językach, a historię i literaturę USA mają w małym palcu. Nie wiedzą za to co to Coca-Cola, nie potrafią grać na Xboxie i zachować się przy innych („normalnych”) ludziach. Widać, że rodzina jest zadowolona ze swojego życia, bardzo się kocha i trzyma się razem, ale czy ten styl życia, który narzucił im ojciec na pewno jest dla nich najlepszy?   

 -------------------------

Milczenie - Boże porozmawiaj ze mną!

Milczenie - Boże porozmawiaj ze mną!


Martin Scorsese to żyjąca legenda kinematografii. Jego dzieła takie jak: “Taksówkarz”, “Wściekły byk”, “Chłopcy z ferajny” czy “Kasyno” to już klasyka kina. Te nowsze, z DiCaprio w roli głównej, również zapewniają publiczności rozrywkę na najwyższym poziomie („Wilk z Wall Street”, „Wyspa tajemnic”, „Infiltracja”). Do omawianego przez mnie dziś filmu mistrz zbierał się od 30 lat… Nie dziwię się, że tak ciężko było mu ten obraz stworzyć. Traktuje on bowiem o ważnej dla reżysera kwestii wiary, a jak wiadomo o sprawach najbliższych sercu opowiada się niezmiernie trudno. 

Mniemam, że Scorsese chciał dopieścić to dzieło w 100%. Może z tego też wynika jego długi czas trwania, na który to wielu widzów narzeka. Jak dla mnie był to czas należyty. Nie męczyłam się i milczałam na seansie razem z Panem Bogiem. Potrzebowałam paru chwil na początku, aby przenieść się w ten metafizyczny świat, ale później udało mi się w nim pozostać jeszcze na długo po zakończeniu emisji. 


Jest wiek XVII. W Japonii trwają prześladowania chrześcijan. Mimo zagrażającego niebezpieczeństwa do kraju kwitnącej wiśni przybywa dwóch katolickich braci w poszukiwaniu zaginionego mentora, który jak głosi plotka porzucił swoją religię. Oprócz tego, jezuici chcą też przywrócić nadzieję gnębionym bliźnim i zapewnić ich, że cierpienia zostaną wynagrodzone, a życie w strachu nie pójdzie na marne…Ale czy na pewno?

Cały aktorski ciężar na swoich barkach dźwiga Andrew Garfield. Trochę w błąd wprowadza opis filmu mówiący o dwóch jezuickich księżach. Moglibyśmy podejrzewać, że ich udział w fabule będzie w miarę porównywalny. Nic bardziej mylnego. Drugi z duchownych odgrywany przez Adama Drivera nie jest tak ważnym filarem filmu. Garfield moim zdaniem właśnie za tę rolę powinien otrzymać nominację do Oscara (w miejsce „Przełęczy Ocalonych”). Ja w jego postać Ojca Sebastião uwierzyłam i zrozumiałam jej rozterki. Wspaniale też dotrzymują mu kroku japońscy aktorzy, którzy są bardzo przekonujący i intrygujący zarazem. Trochę zastrzeżeń pojawiło się co do Liama Neesona, ale mi on jakoś ani specjalnie nie przeszkadzał, ani szczególnie nie zachwycił (poza głosem, bo głos to on ma niebiański).  
Ukryte działania - Wszyscy sikamy w tym samym kolorze

Ukryte działania - Wszyscy sikamy w tym samym kolorze




Wybaczcie ten kolokwialny tytuł, ale to cytat z nominowanych do Oscara „Ukrytych działań”. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdyby nie ta nominacja, prawdopodobnie nikt szczególnie nie zwróciłby na ten film uwagi. Możliwe, że przeszedłby bez większego echa, a tak udało mu się zarobić już prawie 200 mln dolarów… Produkcja ta jest lekka i w miarę przyjemna w oglądaniu. Niestety przez to bezpieczne wykonanie jest też do bólu przewidywalna. Czasem wręcz wieje nudą. Dla mnie ten film nie wniósł żadnych nowych refleksji czy przemyśleń. Wszystko widzieliśmy już wcześniej w wielu podobnych produkcjach. Oczywiście nie każdy film ma na celu zmuszać do myślenia. Niektóre mają służyć po prostu temu żeby się pośmiać i zrelaksować. Jednak od obrazu, który porusza tak ważną dla czarnych kobiet historię i dostaje nominację do najważniejszej nagrody filmowego światka - wymagam trochę więcej.


Może w tym miejscu napiszę dosłownie kilka słów o fabule. Akcja dzieje się w latach 60-tych XX wieku. Stany Zjednoczone prowadzą kosmiczną (dosłownie) bitwę z Rosjanami. Kto pierwszy będzie w kosmosie, kto pierwszy dotrze na Księżyc? W centrum całej tej walki znajdują się też trzy czarnoskóre kobiety. A nie zapominajmy, że były to ostatnie lata w USA, kiedy panowała segregacja rasowa. Nasze bohaterki: Katherine, Dorothy i Mary są bardzo inteligentnymi kobietami i pracowniczkami NASA, ale muszą korzystać z oddzielnych toalet, bibliotek i nie mają szans na sprawiedliwy awans czy rozwój zawodowy. Powoli jednak swą wytrwałością i wysokim IQ przekonują do siebie swoich białych współpracowników.
Moonlight - Inność w świetle księżyca

Moonlight - Inność w świetle księżyca


Jak powiedział jeden z krytyków – Afroamerykanie doczekali się swojego „Brokeback Mountain”. Po części się z tym stwierdzeniem zgadzam, ale „Moonlight” nie jest tylko o homoseksualizmie, a bardziej o poszukiwaniu i akceptacji własnej tożsamości. Wielu z nas ma problem z byciem sobą. Inność jest bardzo niewygodna, mało kto chce się wyróżniać w obawie przed odrzuceniem. Przecież każdy w głębi serca pragnie akceptacji innych ludzi, czasem nawet nie zdając sobie sprawy, że coś udaje. Taką walkę prowadzi również główny bohater filmu Jenkinsa.


„Moonlight” podzielony jest na trzy segmenty. Wyznaczają je kolejne okresy dorastania Chirona (który wcześniej zwany jest Małym, a później Blackiem). Reżyser ukazuje nam kolejno sytuacje i ludzi, którzy mieli wpływ na kształtowanie się naszego bohatera. Poznajemy go jako zagubionego chłopca uciekającego z domu przed matką narkomanką. Pewnego dnia na jego drodze pojawia się diler narkotyków, który staje się dla niego wzorem i udziela mu dużego wsparcia. Mogłoby się wydawać, że ten wciągnie chłopca od razu w świat dilerki, ale tak się nie dzieje. Pełni on raczej funkcję ojca, którego w życiu Małego do tej pory brakowało.


W kolejnym segmencie duży wpływ na Chirona ma kolega ze szkoły – Kevin. Uczucie, które żywi do chłopaka wydaje się być bardzo silne, ale z pewnością także niechciane. Przez swoje preferencje Chiron jest nękany i ostro zastraszany przez silnych samców alfa na osiedlu. Próbuje wyprzeć się swojej natury do tego stopnia, że w ostatniej części jako Black zmienia swoją fizyczność po to, by ukryć i zamaskować nadal kruche wnętrze. Przy okazji warto wspomnieć jak przemyślany jest plakat do filmu, na którym zobaczymy twarz złożoną z trzech kawałków: Małego, Chirona i Blacka.
Jackie - Krew na różu

Jackie - Krew na różu


Zamach na prezydenta J.F. Kennedy’ego niewątpliwie odcisnął duże piętno na historii Stanów Zjednoczonych. Wiele o tej tragedii dyskutowano, snuto tysiące teorii spiskowych, powołano nawet komisję w celu wyjaśnienia wszystkich nieścisłości. Jednak reżyser Pablo Larraín postanowił pochylić się w swym dziele nad losem żony prezydenta, która na kolanach trzymała zakrwawioną głowę męża i próbowała powstrzymać ją przed rozpadnięciem się na kawałki. 

  
Jeżeli lubicie klasyczne biografie, podane w hollywoodzki sposób, gdzie odhaczane są punkt po punkcie kolejne wydarzenia z życia bohatera to „Jackie” może nie być dobrą propozycją dla Was. W takim przypadku może Was po prostu znudzić. W najnowszym dziele chilijskiego reżysera nie chodzi bowiem o to by analizować krok po kroku poczynania Pierwszej Damy lub doszukiwać się przyczyn zamachu na jej męża. Nie doznamy tutaj także zbyt wielu elementów akcji. Zagłębimy się za to na chwilę w psychikę kobiety, która przeszła piekło. Dane nam będzie zobaczyć kilka jej obliczy i ciężko będzie odgadnąć, które z nich jest prawdziwe. Reżyser serwuje nam ucztę konfrontując Jackie z przedstawicielami prasy, władzy i kościoła. Wydaje się, że każda wymiana zdań jest dla niej niczym wymiana ciosów. A ona nie ma zamiaru opuścić gardy.


Nie sposób nie wyróżnić w mych rozważaniach Natalie Portman. Film ma wiele zalet, ale ona jest z pewnością jego największym skarbem. Od aktorki nie można oderwać wzroku. To co wyprawia na ekranie jest niewiarygodne i przepraszam bardzo, ale Oscar należy się jej jak psu kość (co raz bardziej boję się jednak, że może zostać niedoceniona). Nie wiem na ile udało się odwzorować prawdziwą Jackie i w jakim stopniu Portman się do niej upodobniła, ale to nie jest w tym przypadku najważniejsze. Pewne jest, że stworzyła spójną, intrygującą i pełnokrwistą postać. Wszystko co robiła przyciągało moją uwagę: jej oczy, sposób mówienia, chodzenia, płacz, uśmiech. A reżyser zadbał o to abyśmy zauważyli każdy grymas filmując ciągłe zbliżenia jej twarzy. Oprócz Natalie Portman cały dalszy plan również zasługuje na uznanie. Przede wszystkim Peter Sarsgaard jako Bobby Kennedy i nieodżałowany John Hart w roli księdza.
La la land - Tak ciężko być marzycielem

La la land - Tak ciężko być marzycielem


Przyszedł czas wziąć na warsztat najgłośniejszy film ostatnich miesięcy. Damien Chazelle to młody reżyser, który zaskarbił sobie mój szacunek świetnym „Whiplash”. Pamiętam jak nie mogłam oderwać wzroku od ekranu, a z kina wychodziłam pod sporym wrażeniem. Zachwyt był tym większy, że nie miałam za dużych oczekiwań w drodze na seans. Zupełnie inaczej było w przypadku jego kolejnego dzieła - „La la land”. Od początku liczyłam na niesamowite przeżycie. Nie wiedziałam do końca jakie, bo starałam się jak najmniej o filmie czytać, by nie odebrać sobie przyjemności oglądania i uniknąć jakichkolwiek (nawet najmniejszych) spoilerów. Miałam jednak nadzieję, że jakieś emocje ten film we mnie wywoła. „Pewnie wyjdę z kina zapłakana lub pełna zazdrości o uczucie łączące głównych bohaterów” – pomyślałam. Przecież tyle zachwytów ze strony krytyków i widzów na całym świecie nie może być przesadzone! Rekord pobity na gali Złotych Globów tylko wzmocnił mój już i tak wilczy apetyt. Niestety. Tym razem obyło się bez fajerwerków. I nie zrozumcie mnie źle – to nie tak, że film był beznadziejny. Po prostu był ok, a ja liczyłam na znacznie więcej.


Historia jest bardzo prosta, a tematyka jaką podejmuje przewijała się już w niejednym obrazie. Znajdziemy tu truizmy typu: ciężko jest realizować swoje marzenia, wiele trzeba dla nich poświęcić, często trzeba wybierać między marzeniami, zarabianiem pieniędzy, a miłością… Banały? Jak widać nie dla wszystkich. Czy to możliwe, że ubranie tych banałów w kolorowe piórka i w atrakcyjną formę zwiodło tylu widzów? Bo z pewnością forma przerosła treść. Opowieść o początkującej aktorce i niespełnionym muzyku jest w gruncie rzeczy naprawdę nieskomplikowana. Mia (Emma Stone) walczy zacięcie o bycie sławną, mimo że wciąż słyszy, że się do tego nie nadaje. Sebastian (Ryan Gosling) wspomina czasy świetności jazzu i snuje plany jak przywrócić mu dawny blask, jednak na razie boryka się tylko z brakiem gotówki w portfelu. W pewnym momencie ścieżki tych dwojga ‘nieszczęśliwców-marzycieli’ splatają się w rytmie pięknych piosenek i przy próbach wspólnego stepowania. Czy wytańczą sobie szczęście? I co tak naprawdę to szczęście dla nich oznacza? Samorealizacja, miłość, sława, pieniądze, a może jeszcze coś innego?
Siedem minut po północy - Za dojrzały na bycie dzieckiem, za młody na bycie mężczyzną

Siedem minut po północy - Za dojrzały na bycie dzieckiem, za młody na bycie mężczyzną


„A Monster Calls” czyli „Siedem minut po północy” to twór ciężki do zdefiniowania. Tak jak nasz główny 10-letni bohater jest gdzieś w połowie bycia dzieckiem, a dorosłym – tak samo film jest w połowie drogi między kinem przygodowo-familijnym, a pełnokrwistym dramatem obyczajowym. Jak dla mnie ten eksperyment dał dzieło niezwykle oryginalne i jedyne w swoim rodzaju. Wybierając się jednak do kina musimy pamiętać, że dla mniejszych dzieciaczków ten film może być po prostu za ciężki. Powinniśmy mieć świadomość, że nie jest to infantylna, kolorowa wydmuszka tylko poważny obraz traktujący o bardzo traumatycznym przeżyciu jakim jest śmiertelna choroba rodzica. Z tego też powodu cieszę się, że do dystrybucji nie trafiła wersja z dubbingiem, a jedynie ta z napisami.

Złote Globy 2017 - podsumowanie

Złote Globy 2017 - podsumowanie


 

Lśniące kreacje, wypastowane buty, idealne fryzury. W tle leje się szampan, słychać gwar rozmów i chichoty największych gwiazd kina i telewizji. Pora zacząć jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń w Hollywood.

Tegorocznym prowadzącym Złote Globy był Jimmy Fallon, znany przede wszystkim ze swojego programu The Tonight Show. W ogólnej opinii (do której się przychylam) Fallon nie sprawdził się w swojej roli. Zaczęło się od zepsutego promptera, kiedy to przez minutę, dwie Jimmy musiał improwizować i okazał się w tym bardzo nieudolny. Późniejsze jego żarty również nie zostały ciepło przyjęte. Próbował wyśmiać Trumpa, naśladować Chrisa Rocka i rapować, ale na niewiele się to zdało. Jego poprzednik Ricky Gervais był chamski i często przekraczał granicę, ale przynajmniej nie było nudno. Fallon postanowił zagrać bardzo zachowawczo. Jedynie teledysk otwarcia stylizowany na „La la land” można uznać w jego wykonaniu za udany.  



Paterson - Poezja czarno-białego życia

Paterson - Poezja czarno-białego życia



Bywa, że proza życia jest ciężka do zniesienia. Gonimy ciągle za czymś, za kimś, nie wiedząc do końca czy jak już to dogonimy – to czy da nam szczęście. Nowy smartphone, większe mieszkanie, szybszy samochód. Ciągle pełni ambicji i w nieustannym biegu po sukces na jakimkolwiek polu. Tytułowy bohater najnowszego obrazu Jima Jarmuscha tym różni się od większości ludzi, że za niczym nie goni. Jest szczęśliwy z tego kim jest, co robi i jak wygląda jego życie. Chociaż na pierwszy rzut oka nie wydaje się być ono jakieś wielce intrygujące. Co dziennie wstaje wcześnie rano, całuje czule żonę na przywitanie, jako kierowca autobusu przysłuchuje się pasażerskim rozmowom, a w wolnych chwilach oddaje się celebrowaniu poezji. Poezję kocha całym sercem i sam ją tworzy, zapisując skrawki swych myśli w sekretnym notesie. Czy to właśnie ona daje mu taką siłę?


Niektórzy kąśliwie mogą spuentować, że jest to film o jeżdżeniu autobusem. Jednak cóż za krzywdzące byłoby to stwierdzenie. Owszem narracja jest powolna, a akcja mało wartka (tak, niektórzy chrapali na seansie). Dlatego podczas oglądania tego obrazu trzeba umieć zwolnić, wczuć się w jego spokojny klimat, wsłuchać w szum wodospadu i w piękno przytaczanych wierszy. Dostajemy od reżysera czas na to by towarzyszyć Patersonowi na spacerze z psem i posiedzieć z nim w barze przy jednym piwie. Możemy obserwować jak jego żona co rusz wpada na nowy pomysł bycia sławną, bogatą i artystycznie spełnioną…A on nie sprowadza jej ani na chwilę na ziemię, nie podcina skrzydeł. Wręcz przeciwnie – pozwala jej latać, chociaż ona sama jeszcze nie wie dokąd chciałaby polecieć. 
Copyright © 2014 Filmowe migawki , Blogger