Piękna i Bestia - Ładna ona, brzydki on, a taka piękna miłość

Piękna i Bestia - Ładna ona, brzydki on, a taka piękna miłość



Nie od dziś wiadomo, że bajki Disneya są super, a jak ktoś myśli inaczej to musi mieć serce z kamienia. Mają wszystko co potrzebne naszym pociechom do szczęścia (a często także i nam) - uczą, bawią i wzruszają. No i są przepięknie zrobione! Któż z nas, będąc dzieckiem, nie chciał przenieść się w jeden z tych magicznych światów? Nic więc dziwnego, że producenci wyczuli okazję do zarobienia kolejnych grubych milionów nie musząc się specjalnie silić na żaden nowy pomysł.


Może wstyd się przyznać, ale nigdy nie widziałam oryginalnej wersji „Beauty and the Beast” z 1991 roku (po prostu jestem za młoda!). Tym bardziej drzemała we mnie chęć zapoznania się z tą historią i poczłapania do kina. Promocyjna machina nowej wersji była imponująca i o filmie mogliśmy usłyszeć jeszcze na długo przed jego premierą. Przekonać widzów miała przede wszystkim obsada z Emmą Watson na czele. U jej boku wystąpili też znani i lubiani aktorzy m.in. Ewan McGregor, Ian McKellen i boska Emma Thompson. Moje serce skradł jednak czarny charakter Gaston odgrywany przez Luke'a Evansa. Wyśmienity w swej roli aktor zdecydowanie potrafił być zapatrzonym w siebie pyszałkiem! Dużym plusem był też jego "przyjaciel-towarzysz" - LeFou. Uśmiałam się!
Captain Fantastic i Hunt for the Wilderpeople - Dajmy upust dzikiej naturze

Captain Fantastic i Hunt for the Wilderpeople - Dajmy upust dzikiej naturze


CAPTAIN FANTASTIC

„Captain Fantastic”  możemy właśnie oglądać na ekranach polskich kin. Na pewno przyczyniła się do tego oscarowa nominacja dla odtwórcy tytułowej roli - Viggo Mortensena. Za reżyserię jak i scenariusz odpowiada Matt Ross, który jak dotąd bardziej znany był z ról aktorskich. I w nowej odsłonie poradził sobie całkiem nieźle. Stworzył film unikatowy i z pewnością czuć w nim jego własny styl. Zdjęcia otaczającej przyrody są imponujące, a ciepłe światło w tle i klimatyczna muzyka wprawiają widza w błogi nastrój. Jest dużo śmiechu i komicznych sytuacji, chociaż ten obraz wcale nie jest typową komedią. 


Ojciec wraz z sześciorgiem dzieci mieszka gdzieś na totalnym odludziu i próbuje trzymać je z dala od zepsutego, kapitalistycznego świata. Uczy swoje pociechy jak zabić zwierzynę i jak obedrzeć ją ze skóry. Dzieci są bardzo mądre mimo, że nie chodzą do szkoły. Mówią w kilku językach, a historię i literaturę USA mają w małym palcu. Nie wiedzą za to co to Coca-Cola, nie potrafią grać na Xboxie i zachować się przy innych („normalnych”) ludziach. Widać, że rodzina jest zadowolona ze swojego życia, bardzo się kocha i trzyma się razem, ale czy ten styl życia, który narzucił im ojciec na pewno jest dla nich najlepszy?   

 -------------------------

Milczenie - Boże porozmawiaj ze mną!

Milczenie - Boże porozmawiaj ze mną!


Martin Scorsese to żyjąca legenda kinematografii. Jego dzieła takie jak: “Taksówkarz”, “Wściekły byk”, “Chłopcy z ferajny” czy “Kasyno” to już klasyka kina. Te nowsze, z DiCaprio w roli głównej, również zapewniają publiczności rozrywkę na najwyższym poziomie („Wilk z Wall Street”, „Wyspa tajemnic”, „Infiltracja”). Do omawianego przez mnie dziś filmu mistrz zbierał się od 30 lat… Nie dziwię się, że tak ciężko było mu ten obraz stworzyć. Traktuje on bowiem o ważnej dla reżysera kwestii wiary, a jak wiadomo o sprawach najbliższych sercu opowiada się niezmiernie trudno. 

Mniemam, że Scorsese chciał dopieścić to dzieło w 100%. Może z tego też wynika jego długi czas trwania, na który to wielu widzów narzeka. Jak dla mnie był to czas należyty. Nie męczyłam się i milczałam na seansie razem z Panem Bogiem. Potrzebowałam paru chwil na początku, aby przenieść się w ten metafizyczny świat, ale później udało mi się w nim pozostać jeszcze na długo po zakończeniu emisji. 


Jest wiek XVII. W Japonii trwają prześladowania chrześcijan. Mimo zagrażającego niebezpieczeństwa do kraju kwitnącej wiśni przybywa dwóch katolickich braci w poszukiwaniu zaginionego mentora, który jak głosi plotka porzucił swoją religię. Oprócz tego, jezuici chcą też przywrócić nadzieję gnębionym bliźnim i zapewnić ich, że cierpienia zostaną wynagrodzone, a życie w strachu nie pójdzie na marne…Ale czy na pewno?

Cały aktorski ciężar na swoich barkach dźwiga Andrew Garfield. Trochę w błąd wprowadza opis filmu mówiący o dwóch jezuickich księżach. Moglibyśmy podejrzewać, że ich udział w fabule będzie w miarę porównywalny. Nic bardziej mylnego. Drugi z duchownych odgrywany przez Adama Drivera nie jest tak ważnym filarem filmu. Garfield moim zdaniem właśnie za tę rolę powinien otrzymać nominację do Oscara (w miejsce „Przełęczy Ocalonych”). Ja w jego postać Ojca Sebastião uwierzyłam i zrozumiałam jej rozterki. Wspaniale też dotrzymują mu kroku japońscy aktorzy, którzy są bardzo przekonujący i intrygujący zarazem. Trochę zastrzeżeń pojawiło się co do Liama Neesona, ale mi on jakoś ani specjalnie nie przeszkadzał, ani szczególnie nie zachwycił (poza głosem, bo głos to on ma niebiański).  
Ukryte działania - Wszyscy sikamy w tym samym kolorze

Ukryte działania - Wszyscy sikamy w tym samym kolorze




Wybaczcie ten kolokwialny tytuł, ale to cytat z nominowanych do Oscara „Ukrytych działań”. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdyby nie ta nominacja, prawdopodobnie nikt szczególnie nie zwróciłby na ten film uwagi. Możliwe, że przeszedłby bez większego echa, a tak udało mu się zarobić już prawie 200 mln dolarów… Produkcja ta jest lekka i w miarę przyjemna w oglądaniu. Niestety przez to bezpieczne wykonanie jest też do bólu przewidywalna. Czasem wręcz wieje nudą. Dla mnie ten film nie wniósł żadnych nowych refleksji czy przemyśleń. Wszystko widzieliśmy już wcześniej w wielu podobnych produkcjach. Oczywiście nie każdy film ma na celu zmuszać do myślenia. Niektóre mają służyć po prostu temu żeby się pośmiać i zrelaksować. Jednak od obrazu, który porusza tak ważną dla czarnych kobiet historię i dostaje nominację do najważniejszej nagrody filmowego światka - wymagam trochę więcej.


Może w tym miejscu napiszę dosłownie kilka słów o fabule. Akcja dzieje się w latach 60-tych XX wieku. Stany Zjednoczone prowadzą kosmiczną (dosłownie) bitwę z Rosjanami. Kto pierwszy będzie w kosmosie, kto pierwszy dotrze na Księżyc? W centrum całej tej walki znajdują się też trzy czarnoskóre kobiety. A nie zapominajmy, że były to ostatnie lata w USA, kiedy panowała segregacja rasowa. Nasze bohaterki: Katherine, Dorothy i Mary są bardzo inteligentnymi kobietami i pracowniczkami NASA, ale muszą korzystać z oddzielnych toalet, bibliotek i nie mają szans na sprawiedliwy awans czy rozwój zawodowy. Powoli jednak swą wytrwałością i wysokim IQ przekonują do siebie swoich białych współpracowników.
Copyright © 2014 Filmowe migawki , Blogger