Słaba płeć - Suka nie taka sukowata
Wybierając się na polską komedię
romantyczną wiemy dokładnie czego się spodziewać. Raz wyjdzie lepiej, raz
gorzej (częściej gorzej), ale schemat zawsze pozostaje taki sam. Będą piękne
kobiety, przystojni mężczyźni, drogie samochody, szpilki, obcisłe sukienki,
śnieżnobiałe uśmiechy, olśniewające krajobrazy, szykowne wnętrza..Uff! Ale,
ale. Będą też sztampowi bohaterowie, czarno-biali, bez ikry i polotu, którzy
zostaną zaledwie naszkicowani. Jednak może tym razem schemat zostanie złamany, a
widzowie będą zaskoczeni?
Nie, niestety nie było inaczej i
w tym przypadku. W komedii Krzysztofa Langa akcja filmu toczy się szablonowo.
Źródłem scenariusza stała się powieść Katarzyny Grygi – „Suka”. I rzeczywiście,
główną bohaterkę poznajemy jako kobietę sukcesu, która stara się być tytułową
suką zarówno w pracy jak i w stosunkach damsko-męskich. Przez pierwsze kilkanaście
minut jeszcze da się uwierzyć, że Zosia (Olga Bołądź) zrobi rewolucję na
ekranie i porozstawia wszystkich facetów po kątach, jednak z biegiem akcji
przekonujemy się, że zostaliśmy oszukani, a wszelkie starania idą na marne.
Niewątpliwie
przegranym wątkiem filmu stał się wątek miłosny – czyli ten, który powinien być
główną osią w takim gatunku. Pomiędzy bohaterami nie czuć chemii, a może nie
daję się im szansy by ją poczuli. Scen między nimi jest za mało, a jak już są
to pozbawione erotycznego napięcia. Trudno mówić o aktorstwie, gdy ma się tak
sztampowy scenariusz i miałkie dialogi, jednak zdecydowanie Marcin Korcz w roli
amanta się nie popisał. Ładna buzia niestety nie wystarczyła,
by przykuć uwagę na dłużej. Olga Bołądź wycisnęła ze swojej postaci ile mogła,
ale bądźmy szczerzy – nie miała za bardzo z czego wyciskać. Epizody drugo czy
trzecioplanowe, jak role Piotra Adamczyka czy Piotra Głowackiego wnoszą
niewielkie komediowe zacięcie, chociaż również są to postaci pozbawione
jakiejkolwiek szarości.
Jednak, przy
wszystkich swych wadach, romansidło nie męczy tak bardzo. Jest kilka scen,
które rzeczywiście bawią (scena w restauracji z Jimmym), a nawet wzruszają
(relacja Zosi ze swoim pupilem Wyżłem). Fajnie też zasygnalizowany został
aspekt pracy w korporacji (chociaż nie poświęcono mu wystarczająco czasu), a
także przedstawienie nowoczesnej kobiety XXI wieku, która nie ma kompleksów, jest pewna siebie i swoich umiejętności, a niejeden facet może pozazdrościć jej kompetencji.
Podsumowując,
film jest poprawny, ale też bardzo zachowawczy. Ogląda się go łatwo i w
większości bez bólu. Jednak nie ma co liczyć na żadne fajerwerki czy
łamania tabu. Dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam.
OCENA: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz