Nowy Początek (Arrival) - Początek końca
Rozmowy. Przeprowadzamy ich codziennie tysiące. Z mamą, z
przyjaciółką, z partnerem, z kolegami z pracy, czasem zdarzy się nam zaszaleć
i porozmawiać też z sąsiadem. Ogromne znaczenie ma poprawne zrozumienie swoich
intencji. Bywa przecież, że mimo wspólnego języka, nie potrafimy się kompletnie
ze sobą dogadać. Brak porozumienia staje się źródłem rozpadu związków, przyjacielskich
kłótni, czy powstania poważnych konfliktów politycznych. A gdybyśmy musieli zrozumieć
intencje przybyszów nie z tego świata? To dopiero byłaby sztuka!
„Nowy Początek” jest filmem z gatunku science-fiction, bo
traktuje o odwiedzinach naszej planety przez istoty pozaziemskie. Ale jeżeli
wyobrażacie sobie, że na ekranie ujrzycie kolejny „Dzień Niepodległości” lub „Facetów w Czerni”
to nic bardziej mylnego. Tutaj akcja dzieje się powolutku, coraz
głębiej wnikamy w historię i wraz z główną bohaterką (wybitną lingwistką) odkrywamy
kolejne fragmenty układanki. Razem z nią próbujemy porozumieć się z naszymi
gośćmi. To niezwykle ciekawe przeżycie. Dzięki temu obraz całkowicie skupia uwagę
widza.
Oczywiście do naszego zaangażowania przyczyniają się też
inne czynniki, jak choćby niepokojący klimat, który towarzyszy nam przez cały
seans. Wiemy, że Denis Villeneuve jest mistrzem budowania napięcia i tworzenia
uczucia grozy. Udowodnił to już w „Pogorzelisku”, „Labiryncie” i przede
wszystkim w „Sicario” - mimo, że tutaj forma przerosła zdecydowanie treść. Na
szczęście w „Arrival” reżyserowi udało się zaprezentować ujmującą historię,
której wspaniałym tłem był właśnie rzeczony klimat. Cudownie spisała się Amy
Adams w roli błyskotliwej Dr Louise. Nie doceniałam dostatecznie talentu tej aktorki, a
myślę, że ten rok należy właśnie do niej (niedługo premiera „Zwierząt nocy”, gdzie
również gra pierwszoplanową rolę).
To mądry, wybitny film. Nie stosuje tanich chwytów i rzewnych
rozwiązań. Oczywiście temat wydaje się ciut oklepany, bo twórcy roztaczali już przed
nami wiele wizji potencjalnego spotkania z obcymi. Pewnie gdyby do niego
doszło, i tak każda z nich koniec końców okazałaby się chybiona. Wydaje się
jednak, że „Nowy Początek” najwierniej oddaje perspektywę tego jak sprawy
mogłyby się potoczyć. Jak zareagowałby świat, przywódcy, ludzie. Jednak
pamiętajmy, że przybysze z kosmosu są tutaj tylko pretekstem do poruszenia ważniejszych
kwestii, które możemy analizować na wielu płaszczyznach, jak np. sztuka
komunikacji czy pojęcie linearności czasu. Nie chce zdradzać więcej fabuły, bo
to naprawdę wielka frajda chłonięcie każdego gestu, spojrzenia, słowa. Powiem
tylko, że wzruszyłam się niejednokrotnie, a po wyjściu z kina ogarnęła mnie
nostalgia. Ten film zostawił jakąś swoją cząsteczkę w moim sercu. I za to mu
dziękuję.
Ocena 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz